Lyrics:
Kdo tě políbí?
Kdo se tě zeptá, jako já?
Co se ti nelíbí
Co se ti nezdá a co zdá?
Ty chvíle nad ránem
Kdy srdce míchá, co se rozpouští
Možná už vím,
posłuchać muzyki No co Ty
Nie należysz do tej kliki blondynki i ich białe kołnierzyki duże cycki grube pliki
Wzorowe wychowanie złe nawyki w TV za dużo
to wygra
Ale któryś będzie miał to zapłonie iskra
Bądź dumny
Mówię to do siebie codziennie
Wierzę że Ty też
Raz jest lepiej raz gorzej
Trzeba stać przy
tam, kde stojíš ty, sleduj switch
Jak som za tie roky deep, je to freak, je to zvyk
Zajebať tie refrény, že trasú riť, je to v nich
Jak keby si točil
No more ties
Tilt back my head and open wide
If I bite the hand that feeds
Would it make you like me
If you said that you're not certain
Then you're
in his eye
The grasp of his hand and the low rollin' sigh
When he talks about horses and cattle and free open land
But cowboys wear pinstripes and ties
leech,
Ty nie si G, ale si bitch,
Toto je každému čo robil nýmanda zo mňa,
Stále som pohode neboj sa o mňa,
Trénujem, zarábam a pijem do dna
Úzkosti
thick red ties
Not dying for a chance to help me out
Oh, mirror, mirror, on the wall
Tell me how many sick must fall
Before we get our hearts and heads
jego jest tura
I Ty musisz to skumać
Powrócił król
the pokie, oh (pokie, oh)
Stuck like a flag
You know they lyin', they nose like Pinocchio
Family ties
No switchin' sides unless we goin' Tokyo
Mmm, khoya,
Pour que t’oublies que te pèsent
Le bruit, la fureur, ton malaise
Pour étouffer les explosions
Et que t'y ailles enfin à fond
Pour que tu ries des
te wersy na łóżku
Raczej tu lepszy nie będę, mówiąc, ile palę fu, fu
Ty dalej ślepo w to wierzysz, ja chyba wyrosłem i chuj już
Wbijam w opinię, i nie
śmieją się ci podli w twierdzy
Duszące korki i pomiędzy pomnik nędzy
I odór trupów słodki jak curry
Ty już nie bądź taki porządny kolo
W chwili słabości
przecież dorośnie kiedyś, kiedy?
Nawet do mnie z tym nie podbijaj
Odpalam MF Doom'a mam chillout, jadę do zioma
Odpalam skuna, mam chillout, chillout
A Ty
Hermetyczne grono pakowane próżniowo
Ty chciałbyś takich obok bo masz przed sobą walkę
Rozmowa to monolog za uśmiech płacą drogo
NIkt Cię nie pyta o
ciężko opada w dół
Gęsta i lepka i spływa mi z ust
Substancja substancja
Czy to ty czy to ja
A wielki nieobecny mimo tylu dobrych chęci
Jak kolo
Stoję na ulicy w twarz mi wieje wiatr
Czekam na dilera o żesz kurwa mać
Spóźnia się już chyba 25 minut
Dzwonię, pytam gdzie ty jesteś skurwysynu?
pyta o xanax
W kieszeni mam paczki jak FedEx
Uber Black do domu w Mercedes
Ty jedziesz gównem jak sedes
Klata napompowana jak Rambo
Dni bez hajsu mordo
na nadgarstkach
Byłem przykładem jak kochać, a ty przykładem jak staczać
Patrzę na nie, co druga napęd jak SRT
Na żadną z nich nie muszę czekać tak
Jedyny mój, to zaledwie kilka dni
A ja nie mieszczę łez, zagryzam wargi
Dotykam się, jak to zwykłeś robić ty
Wyczuwam, wyczuwam cię
W zapachu ubrań
Liczy się że mogę popatrzeć w lustro liczy się zdanie moich ziomeczków
Ty wolisz Żabsona z NieKumam tego co był biedny i zdychał na zejściu
Posłuchaj se
mnie wzywa ale już się nie obawiam
Się nie obawiam Ty też się nie obawiaj
Elo
wersja
Gdzie ślady getta gdzie marzy Ci się nektar
Gdzie mówią mi w kółko co mam robić i jak żyć
Jak wyjdę tylko na podwórko Ty chcesz żyć jak w reklamie
miłość bliskich
Szacunek do siebie i do wszystkich
Ty weź posłuchaj spokoju ducha
Co ma tu wartość
Nie szelest bo to marność ta
Zatrzymaj się i sprawdź
Discuss these TY Lyrics with the community:
Report Comment
We're doing our best to make sure our content is useful, accurate and safe.
If by any chance you spot an inappropriate comment while navigating through our website please use this form to let us know, and we'll take care of it shortly.
Attachment
You need to be logged in to favorite.
Log In