Lyrics:
bo to jak rodzina
Ghetto playboy ona chce poznać mnie pełną gębą
Zwolnij prędko najpierw posłuchaj co było ze mną
W drodze po hajs coś we mniepękło
kiedy nakryła znów ojca
I mimo że chciałem być strażakiem być dobrze
Że mały Smoła nie wiedział jak zgasić pożar
Mam wyrzuty sumienia bo straciłem
wybrańcami rewolucjonistami
Na lewo tu prawo i sprawiedliwość wymierzamy sami
Twarda prawda codzienności proza
Bo gdy piszę wersy sąsiad przypierdala Prozac
się nagraj coś
Mistrz ceremonii nie stroni od nowych fraz
Nie zna monotonii bo wciąż go goni czas
Chce zarabiać na rapie jak facet i to jest normalne
modelki
Mniej słów więcej akcji jak Elvis boże wybacz nasze błędy
Bo dni uciekają nam szybko zaśpiewam ci jak Sean Kingson
Damn all this beautiful girls
atelier ty to filister odpierdalasz chałturę
Ja mam street credit ty jedynie taki tu w banku ej
Odpuliłem trzy wytwórnie mordo bo pluję na korpo
I pamiętaj
może być kim chce
Ja też nie miałem byliśmy dziećmi w sumie
Przez rok waliłem w nos w sumie do dziś żałuję
Po co mi było to Bo do dziś nie rozumiem
Zatrzymaj się na chwilę
Wiedz że nie ujrzysz tego w biegu
Ludzie niesądzeni a skazani
Bo karą dla nich że już nie czekają na nic
Podam przykład pewnej pani
widzisz mnie ja widzę Ciebie gdy cienie obleją powierzchnie
No bo jaki tu ze mnie celebryta? Celem gry to w ogóle nie jest
Poprawie cerę podacie cenę
Jakbyś nie grał nie ukryjesz prawdziwego oblicza
Prędzej czy później ludzie poznają się na tobie
Bo liczą się zwykli ludzie nie ci co marzą o koronie
Ci
swym sercu paląc w piecu zdjęcia z ramki
O twym tacie będą mówić brzydko w szkole wybacz synku
Bo chciałem żyć inaczej nie mogłem być jak oni
Wolałem
wy jesteście łatwe
Szopen rapu i hałasu król
Bawi się dziś ze mną tu
Ty saltami tak jak w cyrku
Wskakujesz na stół
Dylemat się rodzi znów
Bo
raz
W Tobie nie pierwszy raz ja
Oh ja nie jestem twoim wrogiem
Wiesz robię co mogę
W swojej głowie tylko one
Bo w mojej głowie tylko one
Bądź po mojej
Ale znów nie odebrane hej
Ale znów nie odebrane
Jeje ej jejej
Wiem że nie odbierasz no bo czujesz ten żal
Nie jestem doskonały ale czuję twój brak
Nawet
a tak trudno jest nam się poznać
Lekko dyszy czasem wzdycha często krzyknie też
Jedno z dwóch jak się gotuje to teraz jest krew
I ta niemoc niemoc bo jak
(Ikhaya lam')
Khawundincede bo mhlobo wam' (E Afrika)
Ndithi apho ndazalwa khona (Ikhaya lam')
Ikhaya lam' e Afrika ye ye (ikhaya lam)
Apho ndazalwa khona
ranem do domu wrócisz
Znowu zadzwoni ten budzik
Nie nie musisz sie smucić
Bo mam tak też i ja
Mam i ja
Ooh
Czekamy na lepsze dni
Ooh
Oprócz tego nie ma
Podnosił z trudem mnie przyjaciel podniosła chwila
Nie rób z Kamila bożka choćby kusiło troszkę
Bo parę głosek złożyłem i to do ciebie doszło
Sam nie wiem
ulotnych nie ma co dociążać ołowiem
Nie trzeba robić wielkich rzeczy bo nie o to chodzi
Posiedźmy tu i pogadajmy o pogodzie
Czas mija gdy nie patrzymy
Nie
porwę jak aksamit
Jak cię porwę jak Ferrari bo smakujesz jak wasabi
Lubię ostre przyprawy lubię ostre zabawy
Lubię grube tematy lubię wykręcić numer jak
atakuj
Światełko się kręci ktoś posypał kreski patrzę w oczy bestii patrzę w oczy nasty
Poczułaś mój prestiż i klimat osiedla balet się kręci bo opcja
mordzie ziomal weź to lepiej popij
Tu gdzie szary beton raczej nikt nie patrzy Ci na skoki
Robią skoki no bo chcą ten pitos
Zakazane twarze wyjebane jak ich
będzie czyimś domem
Nie martwisz się gdzie potem trafisz
Bo twoim światem jest twój potomek
Gdy idziesz z nim w swoją stronę
I swoją dolę masz w swoich
miga już alert
Bo się wyda ten manewr Boże wybacz że kłamie
Jedna chwila po sprawie szybko znikam w niepamięć
Amen
Pełne kieszenie brat zwijamy na bazę
Discuss these BO Lyrics with the community:
Report Comment
We're doing our best to make sure our content is useful, accurate and safe.
If by any chance you spot an inappropriate comment while navigating through our website please use this form to let us know, and we'll take care of it shortly.
Attachment
You need to be logged in to favorite.
Log In