Lyrics:
Umiałem bawić się
Najczęściej czyimś kosztem
W kotka i myszkę też
Jak robiliśmy comeback
Kiedyś lubiłem bawić się
Najczęściej chlanie mocne
Puste
niesamowite flow bywało że numer był pocieszny
Wieczny odpoczynek w waszej głowie spoczynek
W naszych sercach muzyce
Szacunek weź ten kielich ja podam trunek
To są wieści tu od nas chłopaków bez pozerki
Nie walimy kosy w nerki to nie w naszym stylu gierki
Hipokryci jak pety odgaszamy w popielniczce
Bede
spieszę by przekonać cię że stylu mam że hej
Gadam po polsku jak Rej gdy Ty wciskasz play
Ja tryskam rapem wbity w klimat imprezy tej
Nie wiem czy Ty lubisz
krzyku
Rano kończę z takim głosem jakbym był non stop na pitchu
Bo jak już się wkleję w klub to zawsze z określonym celem
Choć częściej pod sceną niż na
Ziomek uważaj, to jest radioaktywne
Te wszystkie wersy, które wylewam jak deszcz w rynnę
Płynę wciąż naprzód, choć blokady są czynne
Zdesperowane
Yeah yeah yeah yeah
Ivy-Way the monster
Glo in the mmmm
Anhhh OG5
Collllllbeat
Ou gen yon Jan w gade m
Tout kom vibre
Map fe l ave m m pa care de
Na skraju nieba, u progu gwiazd
W błękicie, w czerni, w odległym blasku miast
W ciemności, w świetle bezkresna pustka śpi
Nie ma dokąd pójść. Nikt
Nie potrafisz mnie zrozumieć już
Nie wiesz co czuje spójrz w moje oczy
Idź już zanim wyplujesz moje imię
Ścieram kurz jestem coraz bliżej
W oczy
zatrzymać jeżeli nie wierzysz to zobacz na kompas
Tam gdzie zapierdala igła to kierunek w który powinieneś teraz podążać
Jak Cię zmuli na chwilę bo nie możesz
To utopia to popierdolone
Żrą opiat na obiad i w kopiach ten omen
To men objaw komend myśli objawione
Wypierdol się w moment jak cię wezwie Mahomet
Bez pomysłu już na koniec wakacji
Uprawiam seksturyzm w aplikacji
Chciałbym zrobić szach skokiem morskiego konika
Ale nie wiem sam czy mi tury styka
Nie jestem w tych raperów lidze (nie)
Cały czas do przodu ide
Przejmuje rynek
Do mnie należą ulice
I znowu rozpierdalam bit (bit)
Punchliny twarde
Co zostawisz po sobie
Co zrobiłeś dla narodu
Czy będziesz jak na ogół tylko wpisem w nekrologu
Czy znasz setki powodów by prawdę propagować w krzyku
Ciekawe co by było jakby cofnąć czas
I dokonać niektórych wyborów jeszcze raz
Gdyby każdy miał możliwość żeby cofnąć się w czasie
To co by było
Wielu na to czekało kilku innych nie chciało
Saga trwa pierwszy album Killaz Group przetrwało
Gdy nielegal wydało to w Poznaniu zadrżało
Zbyt wielu
Zamykam oczy nie chce wiedzieć co się dzieje w okół
Znów się znieczulam to dla mnie antidotum
Żeby nie popaść w obłęd choć koniec końców
Żyje w
My ciągle tacy sami zwariowani
My ciągle tacy sami na bani tu
Impreza w pizdu brak snu
Bo po co nam sen w ten cudowny dzień
My ciągle tacy sami
c'est marqué « interdit d'pisser »
Ay yo Casa-Montreal, el rap hna b7al b7al
Jinakom loma clika bang
Kayn rap hnaya ntaya sme3na w redd lbal
Jina lyoma
spełniał nie swoich ambicji
W domu dramat masz aferę nie wsparcie
Bo życia hajs poszedł na kwaterę i żarcie
A nie przelewało się tu nigdy jak w willi
Więc
tutaj
314 hip hop w najlepszej formie
Dookoła goście w najlepszych butach
Lecz nie to definiuje
To że chcesz tego słuchać
Oficjalnie dziś gramy tutaj
314
Nie wiem czy jestem w stanie dla mnie to podróż w nieznane
Ale mam wiarę na duszy gołębia i wronę
Kolejka rusza bilet mam w jedną stronę w tym utonę
Taka taka piękna taka taka miła
Rozkochała w sobie i zostawiła
Taka taka słodka taka doskonała
Obcas wbiła w serce i nawiała
Taka taka piękna taka
tutaj
314 hip hop w najlepszej formie
Dookoła goście w najlepszych butach
Lecz nie to definiuje
To że chcesz tego słuchać
Oficjalnie dziś gramy tutaj
314
Discuss these w Lyrics with the community:
Report Comment
We're doing our best to make sure our content is useful, accurate and safe.
If by any chance you spot an inappropriate comment while navigating through our website please use this form to let us know, and we'll take care of it shortly.
Attachment
You need to be logged in to favorite.
Log In