Lyrics:
Moment w którym dopada człowieka zmęczenie
Moment w którym powoli gubi się znaczenie
To jest moment w którym spokojnie zamykam oczy
Po to by móc
W chuju mam od kogo jesteś
W chuju mam komu się opłacasz
W chuju mam twoje koneksje
W chuju mam wyjebane jajca
W chuju mam od kogo jesteś
W chuju
Ucz się od nas
Obracać nic w coś
Zamiast się poddać
Skumuluj złość
I zamień ją zamień ją
W siłę do działania bo
Jeszcze nigdy nie wyzdrowiał nikt od
Dziadzior na bis
Okupant playlist Fantastyczny Pan Lis
Wchodzę na wcisk dym z cannabis
W głosie mam luz a w uszach mam pisk
Odpalam pocisk warkot i wisk
Czuje
Prosto w twarz wszystkie te obelgi
Prosto w twarz
A ty jak się masz
Zwrócone w naszą stronę
Są treści pozbawione
Wykładam na nie chuj tak
Te
Kiedy nikt w Ciebie nie wierzy poczuj w sobie złość
Co pozwala się mimo przeszkód w górę piąć
I nie pozwól nikomu sobie korony zdjąć
Mama nie
Wiele myśli wiele pytań odpowiedzi brak
Umysł niszczy w serce wnika wszechobecny strach
Na nic tu szczery płacz już nikt nie wierzy w raj
Ile bym dał
Kiedy słuchasz serca nie opuszczaj głowy
I pamiętaj żeby patrzeć pod nogi
Od podejścia zależy co zrobisz
Wszystkie drogi jednak prowadzą w dwie
Tak tu jest ziomek, tak tu jest chłopie
Zamiast kruszyć kopie, tu pali się konopie
Zamiast wylewać za kołnierz, tu pije się zdrowie
Witaj w domu
Odbierz ode mnie impuls stymuluję
Łycha z lodem w drinku lewituję
Sativa w organiku lepiej z kolejnym buchem
Król w zdobywaniu szczytów wiesz że
sunąć gładko (graj w to)
Więc jeśli Ty czujesz rytm nie trać tych
Paru chwil i razem z nami teraz graj w to (gładko)
Im więcej sił więcej chwil mamy by
Z
gorąca jak cipie na jajach
Wychodzę z chaty wsiadam do fury 5 minut mija
Szyby w dół wody w chuj bo nie działa klima
RY ma zawsze pomysły by jakoś
Dzień jak co dzień
Ja działam w tym miescie
I na jego obwodzie
Są miejsca w których możesz spotkać mnie
Poznasz je po tym że tam atmosfera wrze
Brachu jeden zdesperowany skoczył z dachu
Drugi kształci się w fachu gratów i kradzieży
Długi spłaca na raty w chuj peklu leży
Spłaci nie trafiąc
znów
W Twej niewoli składam już
Nie wiem czy pamiętasz
Tamte dni zmienione w święta
Uwierz mi po prostu uwierz mi
W tamte ciepłe lato i w tamte
Pierdol potrzebujących daj hajs na proboszcza
W Afganistanie ostrzał trwa już drugą dobe
Rośnie liczba cywilnych ofiar wojny o rope
Nie stresuj się człowiek
Siedzi mucha w mucholocie
Do Krakowa sobie leci
Chce odwiedzić wujka ciotki
Brata z żoną i ich dzieci
Mucha mucha w mucholocie
Jak w prawdziwym
Siedzę sobie w kuchni na bombie
I palę sobie szlugi Viceroye
W szkiełku jakieś bzdury o wojnie
Ja oglądam dupy na telefonie
I kończy mi się browiec
Pamiętam zajechany pokój
Towar w brązowej taśmie
Marzyłem o dużej flocie
Nie o kimaniu na klatce
Kliku znało się na chemii
Piguła czy papier
Inni na
było tak człowieniu (to nie byle historia)
Pod Gdańską wytrzeźwiałą z Wrotasem na ławce pół bassa czekając aż wypuszczą naszych
W Hadze haszyk Kruger
W końcu hajs wpadnie
Ale ja się nigdy nie zmienię
I wtedy kurwa pokaże karmie środkowy palec
Jadąc bentleyem
W końcu hajs wpadnie
Ale ja się nigdy
W kenti bent nass bdlatik liyam
Welit tssehri lyali, 9r3a w lkass
W arayi, arayi lwi zman
W arayi, arayi 3la li kan
w kenti
W kenti bent nass
półka to najdroższa marka
Zimne łańcuchy ze złota i szmal
Prezenty za dwadzieścia koła to szpan
Nikt cie nie kocha w tym tłumie to fakt
Im więcej ludzi
Mieszczę się w liniach i nie zjeżdżam skoro wszędzie ciągłe
Jakoś się trzymam lewego pasa ciągle
Miasto przebija się przez uchylone ranty okien
Ona
Discuss these w Lyrics with the community:
Report Comment
We're doing our best to make sure our content is useful, accurate and safe.
If by any chance you spot an inappropriate comment while navigating through our website please use this form to let us know, and we'll take care of it shortly.
Attachment
You need to be logged in to favorite.
Log In