Lyrics:
Statystyka
To co się w Polsce odpierdala to jest jedno wielkie kurewstwo
Posłuchaj
Szósta rano psy mi walą w drzwi
Także mój syn zaczyna płakać
Pa jwé bò difé (x 4)
Ni bien lontan nou toujou savé
Fo pa rété two pré la ki ni chalè
Ou la ou ka tandé mé’w pa ka konpwann
Tout tan ou pa chodé pé
Mundial w Owocowie
Gol gol gol
Mundial w Owocowie
Gol gol gol
Mundial w Owocowie
Gol gol gol
Mundial w Owocowie
Pory ustawiły bramki
Seler bierze
niestandardowo jak ta bomba w Hiroszimie
Kiedy patrze tak na życie to je kocham człowieku
Lina to przenośnia odbicia łajby od brzegu
Bez załogi sterów i najlepiej
W tłumie gdzieś
Ty dostrzegasz mnie i uśmiechasz się
A rzeka ludzi w swoją stronę gna
Jesteśmy w tłumie jak ziarenka piasku dwa
Widzisz mnie
O mój Śląsku umierasz mi w biały dzień
O mój Śląsku niszczą cie te fabryki
O mój Śląsku niszczą twe serce zielone płuca twej duszy
O mój Śląsku
Ah
Wstałem rano wcześnie rano
Właśnie w radiu podawano
Na śniadanie pobożne życzenia
Więc wypiłem łyk cykorii
I słuchałem o wiktorii
Naszego
Kiedy mnie nie będzie ktoś zatańczy na grobie
Nikt prawdy nie powie splunie każdy człowiek
Mam obrazy w głowie z moim ciałem na pierwszym planie
pizdy strzela jak wariatki w
Zakładce z tytułem squirt
Na policję lubi chodzić i
Donosić bo to snitch suko, to
Że ci tłumaczę co mam w głowie to nie flirt
Ona wie, że jestem BABY BOY
Ale traktuje jak LADY joł
Właśnie leci mój numer
W samochodzie w moim radio
Obok siedzi moja BABY GIRL
Ona wie, że
Nie wierzę w nic, bo zgubił mnie trop, komu mówię bracie?
Z dala od tych, co spalili most, żeby przetrwać zamieć
Minął już czas, byś naprawił to, z
Gore gwiazda Jezusowi w obłoku, w obłoku
Józef z Panną asystują przy boku, przy boku
Hejże ino dyna, dyna, narodził się Bóg dziecina
W Betlejem, w
Ej, ej, ej, ej
Ej, ej, ej, ej, ej
54-067, Festung Breslau
Jointy, kreska, w opakowaniu tanie krochmy
Żyjemy tutaj od dziecka, po alko zaczynamy
Brud w moich aktach, brud w moich aktach
Chcieli żebym zniknął
Choć się nie wyświetlam za dnia
Brud w moich aktach, brud w moich aktach
Nie pamiętam
odejścia nie zajmuje w życiu córki miejsca
Wychowała ją mama bez serca żyła sama
Przeżywała swój prywatny dramat
W czterech ścianach małego mieszkania
W
Marzę że ze studia nie wyłażę
W studiu mam wielki dom i tonę w PLNach
Dwa garaże a tam 4runner i Beema
Marzę to marzenia
Marzę że ze studia nie
dzień jak don
Jakbyś chciał przepić dom
A potem wcierasz w dziąsła proszek to
Jesteś w sztosie ziom
Gdy coś cię męczy wkurwia wciąż
I jesteś spięty że
no więc zainwestuj w przyszłość
Tadeusz zawsze na propsie nie ma lekko
Nie muszę chyba tłumaczyć że wóda a nie ojciec dyrektor
Nie czas na detoks każdy
Kobiety swoich mężczyzn mają czasem ciężki los
Faceci nie zawsze mają wielki post
Chleją zdradzają nie wracają na noc
Często ciężko jest zmienić w
wyjmujesz ile razy (ile razy)
Teraz na twarzy po sobie widzisz skazy
Na klatę już nie bierzesz bo brałeś ile razy
Życie zmienia się w sekundę
I lecą te obrazy
Moment w którym dopada człowieka zmęczenie
Moment w którym powoli gubi się znaczenie
To jest moment w którym spokojnie zamykam oczy
Po to by móc
W chuju mam od kogo jesteś
W chuju mam komu się opłacasz
W chuju mam twoje koneksje
W chuju mam wyjebane jajca
W chuju mam od kogo jesteś
W chuju
Ucz się od nas
Obracać nic w coś
Zamiast się poddać
Skumuluj złość
I zamień ją zamień ją
W siłę do działania bo
Jeszcze nigdy nie wyzdrowiał nikt od
Dziadzior na bis
Okupant playlist Fantastyczny Pan Lis
Wchodzę na wcisk dym z cannabis
W głosie mam luz a w uszach mam pisk
Odpalam pocisk warkot i wisk
Czuje
Discuss these w.a Lyrics with the community:
Report Comment
We're doing our best to make sure our content is useful, accurate and safe.
If by any chance you spot an inappropriate comment while navigating through our website please use this form to let us know, and we'll take care of it shortly.
Attachment
You need to be logged in to favorite.
Log In