Search results for 'mam by timbiriche' Page #1,076

Nie zasłużyli by pchać te duplikaty w remizach
Albo ma się pica albo siłę przebicia
Obstaję przy drugiej opcji choć jej nikt nie przewidział
Nie wnikaj

to dla ciebie ten riff

Nienawiść rodzi nienawiść rodzi się zawiść
Co na to poradzisz kiedy ktoś chce rymem cie zabić
Zaniża swój poziom wszystko po to by

Co to jest to tipi ziomy się dziwią
Mam ci coś podpowiedzieć jeszcze? Czy cię olśniło
To ważne jest i piękne i zapisane w księgach
Szukajcie

Jesteś moją Lady Pank
Dla ciebie jutro rozbijam bank
Na razie z łotrami z mojego miasta
Szukam pretekstu by odwiedzić bar
Szary smutny zwykły bar

„Marcin złamasie jesteś draniem"
I płacze „Mam przesrane na chacie"
W szkole film jak co dzień belfer żuje zęby jakby był na głodzie
„Ciszej tam z tyłu

ładnie cała gra
Miedzy opiniami w sumie wyjebane mam
W telefonie wystukuję booking pytasz po co byku
By o siódmej rano parzyć sobie kawę w Paryżu
Czytać

Gdy szarość dni zbyt doskwiera mi
Dopada mnie wtedy taka myśl
By jeden dzień spędzić właśnie tak
Jak każda z nas raz na jakiś czas
Szum miasta

był tu przed chwilą nim polewałeś
Polej przechyl powtórz pozdro Reno powtórz przechyl nalej
Mam lekkie pióro ciężki charakter wewnętrzny urok
Chcę

konwencji rap postrzegam świat
I jestem jak te 1000 Wat
Oddaje hołd prostocie jego stylu
To moje słowa wytłoczone na winylu

Jestem znów by nawinąć swych

Boga skoro nie ma loga
Chociaż przecież umarł i zmartwychwstał w Wielkanoc
Ja sam je mam na nogach dla mnie to jest towar
Tak jak produkt narodowy

którego z was mam brać
Chcę pojechać do dziewczyny
By jej miłość swoją dać

Siwy koniu
Kary koniu
Miłość opętała mnie
Lecz nie powiem nic nikomu
Nikt nie

konwencji rap postrzegam świat
I jestem jak te 1000 Wat
Oddaje hołd prostocie jego stylu
To moje słowa wytłoczone na winylu

Jestem znów by nawinąć swych

Wszystko się do chleba nada
Lecz najlepiej marmolada
Służę wszystkim dobrą radą
Dzień zaczynaj marmoladą

Taką w życiu mam zasadę
By popierać

W skarbonce deutsche mark
Chyba zrozumie brat sam by zaliczyć chciał
W głowie mej szum a w Pewexie tłum
Wybieram płacę i chuj
Polonezem wiózł mnie

muzyczny świat
Gdy tak wspominam ten miniony czas
Wiem jedno że to nie poszło w las

Dużo bym dał by przeżyć to znów
Wehikuł czasu to byłby cud
Mam jeszcze

bielizny i wybacz instynkty mam samcze
Tyle tu razem wypitych tych kaw a sprawdza się nadal ten magnes
Patrzę podążam się karmię i łapie detale i biorę te

powiedzieć cześć i mieć to
A przeszłość grubą kreską pisana
Wiem to ni grama nie mam już więcej tu czasu na banał i piekło
Świata tu nie tkną
Małolat związany

pchać te ciuchy bo nie dla mnie podsłuchy
Mieć omamy jak babka widzieć duchy wszędzie
Jeszcze będzie czas by odpoczywać
Ty zrób na tym hajs i to zamieć

Kilka prostych słów niezłożonych zdań
By zrozumieć jaki przekaz mam
Niepotrzebny strach zbędny jest też krzyk
Całą prawdę wyrzuć z siebie i

Powiedz

postępować by przeżyć
Zamki wyprawy smoki to Ty
Ja czekam na ciebie w wieży
Coś nie pasuje już na oka rzut
Bo jestem trochę rycerzem i panną
Czyszczę paznokcie

co? Ja mam ich potąd
Zwijam się w kokon kiedy wyjedzie mi bit jak ten
A to nie nowość bo mi wychodzi zawsze
Idę po złoto i będę pierwszy
Mnie to jara

Zabierz mnie
Pozwól poznać obłędu smak zachowań sens
Nie mam już siły by
Drogą stromą biec w dół
Tak bardzo boję się

Cicho tak
Krew pulsuje

głowy

Stałem się tym kim jestem pokory uczy świat
W genach mam humory zmienne tak jak wiatr
Mój brat dał mi dźwięki by ludziom pomoc nieść
Kiedy serce

dopuszczam nawet gdy nóż na gardle
Zmieniam prawa fizyki stoję nawet gdy upadnę
Mam wyjebane na bzdety i opinie hejterów
Przybyłem z innej planety kilka