Search results for 'wad' Page #117

Codziennie nieźle ubrany gość
W konieczność zamienia mi zwykłe zło
Uczciwie i obiektywnie tak
Maluje mój świat

Skrojeni na miarę moich wad

pamiętam
Więcej wad nie widzę choć nie jestem krótkowidzem
Te kilka chwil jak jeden strzał, od nich zależy życie
Ślina coraz gęstsza, coraz ciężej się nią

m3almine fel domaine
Sidi Ma3rouf derb naje7, men l'Wafa l'Wad El Malah
Bnadem ki mout bel jou3, o l'polisi chouf ch7al rabe7

Saha saha wlad el 7owma,

a człowiek siedzi z długopisem i list pisze
nie mogłem w życiu poznać lepszych kart
żyłem dniem, swym dniem nie widząc ludzkich wad
nie chce barw poznać

Już tak mało nowych dróg
Gdy znasz smak każdego wina
Próżno szukać w sobie wad
Gdy coraz mniej cię tutaj trzyma

Przed samym sobą
Gdy przyjdzie czas

śpiewam hymn
Do twych wad chcę dodać rym
Żebyś był źródłem czystym tak
Drogowskazem niemodnych prawd
Żeby ten nieuchwytny rys
Wciąż przychodził mi na myśl

wolnym nie mam wad
Ja właściwie nikim to będzie trwać
Być człowiekiem znaleźć chcę
Uratować zycie raz

Tylko dziś i mocno stać
Ja jak wszyscy jestem taki

Wychowałem się na blokach i się boi tam wejść
Pyta czemu nie wyglądam jak stamtąd (wróć)
Pyta czemu nie wyglądam jak stamtąd

Może dlatego że mam wiele wad

na rękę
Zero rad, zero zmartwień, już tak mam
Zero wad, zero zmarszczek, a chandra
Życie ma wiele dla nas, co ranka
Więc nie sugeruj mi, żebym miał się

Słowo dałbym wiele żeby nie być sobą
Żeby stać się inną osobą wybrać losowo
A jest wiele osób które chciałyby być mną i nie widzą wad
Życia które

ukrywam że mam talent
Wykorzystam go w pełni pomimo wad i zalet
Bliżej mi do króla bo przeciętniak to walet
Z aspiracją na asa z jokerem stworzę parę
I

gardło jak pętla
jestem zły , więcej zalet nie pamiętam, więcej 
wad nie widzę, chodź nie jestem krótkowidzem
w tych kilku chwilach, jeden strzał od

Ranne mgły, wonne bzy
Nocne ćmy ptaki i zwierzęta
Letni sad, świat bez wad
Stary płot, ptasi lot
Wszystko co pamięć zapamięta

W pustych drzwiach staje

Leprechaun

Zostawiam orła, dziewczynę i psa
I krasnoludki kwaczące kwa-kwa
Dam sobie radę, pomimo swych wad
Zapobiegliwy, ruchliwy jak skrzat

Leprechaun

sobie, mimo wielu wad
Że gdy kochasz, to ubywa lat?

Uroiłam sobie ciebie
Gdy na szybie grudzień siadł
Odnalazłam cię w pasjansie
Który wyszedł pierwszy

tłumaczyć kolejną z swoich wad
Robiłem wiele rzeczy goniąc za chlebem
I świat ze szklanki sprawdził się byłem sam
Czułem ze właśnie to musi być mi dane
Tak

Bristol
Nic tu po mnie
Muszę wyjść stąd zanim świt za oknem przysiądzie
Jak Szarik tak ruszam po piwko
Myśląc że Knap jest zbiorem samych wad
Chore

tylko w moim śnie

Żyję według swoich prawd
W realnym świcie kłamstw
Skalę moich wad
I tak oceni czas

Ja ciągle staje na rozstaju dróg
Po jednaj

czasów jedzie do mnie dawny świat
Dawno minął, więc już nie ma wad
W nim Ignacy z czarną muszką, ach, ten szyk
Tak się już nie nosi dzisiaj nikt

Z tamtych

mnie mocno
Pozbyłem się wielu wad, ale parę mi zostało
Parę lat by zwiedzić świat, to i tak chyba za mało

Tak wiele mam, mam, nie chodzi o hajs, hajs

Wykluczony bez wad
Które można mieć
Zachwyt dziecka to stan
Dla nich wiem to sen
Tak bardzo inny
A pewnie ten sam
To może jest tłem
Jest gdzieś tam

Który z

Dzisiaj patrzysz na mnie tak, jakbym miał miliony wad
Jakbym ciągle tylko ćpał i zamieniał życie w szlam
Załamałem Cię nie raz, przez to poleciały łzy
Chyba

się nasz fin de siècle

Panowie szanujmy wspomnienia
Wspomnienia są zawsze bez wad

ma rad na temat wad naszego pokolenia
Rap nas porwał, świata obraz w moich oczach to zwierzęcy folwark
I nie mogę spać po nocach, świat na pokaz,