Search results for 'mam by timbiriche' Page #1,086

gorylom, żeby odstawili koks
Mogę im to nawinąć prosto w nos

Ambiwalencja, tak nazwałem płytę matkę
To kolejny etap, by pokazać im prawdę
Nie jestem

demon bestia (je,je)
Za mną szkoła lekcja
Hajs i pensja
Inna esencja (esencja)
Ale w chuju to mam
Muzyka chce bym grał
Daje ci moc
Rozwijam dar (łoł)
Jadę

przypadłość mam od niej niestrawność
Zawsze się brzydzę gdy tylko ją widzę
Ciężko jest pojąć to trudno ogarnąć
To imitacją jest na wodę picem
Jebać te kurwę

siedzi w bani a
My łapiemy papier

Dawaj papier mi
W drodze po mój meal
Urodzony i mam misję otworzyć więcej drzwi
Daj mi klucz a pokażę ci co z zrobię z

Viem že nebudeme sami
Čo vravia su fámy
Pozri sa do mňa, vidím čierne vrany
Oni chcú len zlato a money

Oni vedia že mám ich, neboj sa mami
Chápem,

Piękna Ty jesteś w mojej głowie
Co mam zrobić by być przy Tobie
Za usta za dotyk za uśmiech Twój uroczy
Oddam Ci wszystko w ogień mogę skoczyć

A ja

Byłem pewien że tak ma być i że tak być powinno
Głęboko wierzyłem że to wystarczy by dalej dopłynąć
Choćby wiatry wiały silne
Burza chciała naszej

Jointy i browar nie wszystko by człowieka poznać
Gówno wiesz taka jest prawda pomyśl chociaż przez chwile
Szanuje cie bo ty szanujesz mnie I tylko tyle
Ile

wieczór
Setki kropel deszczu
Kilometry problemów sto powodów by odejść
Znalazłem jeden dla którego chcę żyć mówię o tobie
Na pewno to wiem
Chcę iść gdzieś

tych słów
Bo piszesz pierdolisz a sam robisz gówno
Mucha nie siada gdy ty piszesz wiersza
A jakoś nikt tego nie słucha po pierwsze
Po drugie lepiej byś w

łzy z policzka by się smutkiem nie zakrztusić
Będzie dobrze mówię sobie tak być musi tak być musi (tak być musi)
Niestety nic nie trwa wiecznie wracaj

najlepszy słuchacz
Ja niczym mówca choć słuchacz nie słyszy
Mam z tego tyle co z naświetlonej kliszy
Na kartce tworząc wiesz wiersz tajemniczy
Zostawiam słowo

wiem że wrócisz ze mną
Mam to czego chcesz to Cię pociąga
I dlatego też nie przyszłam w spodniach
Może będzie coś coś będzie widać
Gdy nachylę się tak

Kiedy wracałem do domu po tym jak łoiłem naftę
Ostatnią akmę w windzie zrobiło klip
A bej z jedenastego zwykle robi w niej bar
Mam z nim kosę na śmierć

dorosłem lepiej nie zachodź w ciążę
Bo nie wiem czy z tym faktem umiałbym postąpić mądrze
Fajnie by było jakbyś teraz dała buzi
Nie pcham szmat jak Maja

Rzeźbiło się
Kanapę krzesło stół
Dziś prace te
Nie wchodzą w grę
I milczy serca pół
Zbudowałbym
Wielkiego coś
Lub sięgałbym do gwiazd
Mam siły dość
By

zderzyć się
Wiesz że to zrobię bo pewne że mogę
Tu jebnąć Ci zwrotę by gębę w podłogę
Ci wjebać a potem się legnę na fotel
I skiety położę na głowę
Jestem

spychać stres w tył
Miał on trwać i trwać a nie kończyć się jak film
Miało tak być i tak miał kręcić się świat
Tak by bezpieczeństwo było tym co pierwsze

to powiedzieć komuś jestem tu zawsze
Jeśli chcesz by ktoś pomógł Kotuś podnieś słuchawkę
Będę tam zaraz wierz mi bo dla mnie masz to
Obejdę się bez nich jeśli

było wczoraj pamiętasz
Ja zapomnieć nie umiem
By móc zostać na dworze dłużej
Podobnie krzyczał Szymuś
Mamo mogę jeszcze 15 minut

To były czasy to był

chowa
Bo wstydzą sie modlitwy wstydzą sie Boga
Wstydzą sie pracy własnego słowa wstydzą słuchaj
Wstydź sie twierdząc ze nie mam racji tutaj
Wstydzą sie

na pamięć zaufaj ja znam Cię od podszewki
Możesz przestać się już wczuwać
Mam to we krwi I've been a bad girl
Tylko zerknę wiem co w trawie piszczy

podnoszę na duchu Ciebie siebie już nie muszę
Żyje we mnie coś więcej niż grzech wiesz
Zbawienie nie nie nie osądzam Ciebie
Chcę byś był tam ze mną w niebie

długo moim przejebanie dobrym ziomem
Kuba mnie zna na pewno kupie płytę na allegro
Nie mam hajsu powiem Kubie by odłożył jedną
Jak tam zdrówko Kuba nie