Search results for 'mam by timbiriche' Page #1,085

zajrzę
Choć obraz zakłóca mi rzeczywistości bajzel
Jednak patrzę nastrajam zmysły
Latam jak gdybym nie był rzeczywisty
Tam skąd wszyscy wydają się mali
Mam

zbyt silna by nie ulec jej

Ameryka jest w ogniu
Cała dziś płonie
Ameryka jest w ogniu
Świat stanął na głowie
Ameryka jest w ogniu
Cała dziś płonie

Powód tego listu masz by cię ostrzec dowód to instruktaż
Te sytuacje są już dla mnie dużo prostsze
Pisze bo to jakby standard
Wiec szybko otwórz te

Z brudu opalam lufę bruzdy na japie już
Ostatni papier ćwiara bez niespodzianek znów
24h na dobę 24 mam na głowie
24 w kielni dorzuć szóstkę i dwójkę

dobre intencje tych kobiet
Mam serce z kamienia może odmrozi się w porę

Chciałbym zakochać się no i zbudować coś wspólnie
Chciałbym zakochać się ale nie

Coś na złość coś na dość raz jeszcze weźmiesz nim
Obiecasz że już skończysz z tym
Coś na nie coś na źle tak by odnaleźć się
I tylko tyle Ci się chce

Przyjaźni mur nie runie
Bo serce trzyma go

Powiedz jak wiele wiary
Musi mieć dziś każdy z nas
By kochać tak niedoskonały
Zagubiony wielki świat
A cały ten

ode mnie
Nigdy wprost lecz podpytują kiedy
Informacje te kumulują skrzętnie
Podobno mam do spłacenia kredyt

Widzę w twojej twarzy dom dom dom
Czy

niedosyt
Los nieraz zaśmiał mi się w oczy
Nie pytaj mnie o jutro ni o wczoraj wiem gdzie jestem dziś
Chcą mi mówić o czym mam nawijać jebać ich
Bo ambicje

by na dnie pozostać
Trudne wybory gdy kręta jest droga
Dziennie możemy zaczynać od nowa
Tak sobie mówiłem gdy były złe czasy
„Chociaż na chwilę się

dobieram sobie znajomych pod kątem tego
By zarabiać pieniądze
Zawsze chciałem zostać muzykiem
Ale ciągle ktoś mi zakłócał harmonie
Kiedy byłem gnojem

pomyjok
Audycja jedna miłość
Ambicja jednak siłą
Inaczej by nas nie było
Śląski kilof co ryje w bryle gówna
Nie widzisz nowej fali? To ciulu bryle

wsiąkało zło jak w gąbkę i dziś trochę suchych mam łez
To o tobie też, kto powie, że nie ten skłamie
To powietrze złe wieje kurwa od zawsze znienacka
I

Ona zawsze jest przy mnie
W myślach żółtą sukienkę mam
Gdy tańczy tak z lekkością płynie
Jak w czystym strumieniu lotosu kwiat
Jej żywiołem ogień

Kup pan sztukę mówili po chwili
Jestem już na jej fali i płynę
I myślę o niej niedroga na Boga
Chcę by mi dała popalić więc idę
Szybko szybko chcę

jest tu czym oddychać taaa
Co u ciebie
Nie można narzekać przecież mogłoby być gorzej
A gdybym narzekać obciął rękę byś mi Boże
Dziś mocno przyszłości

niemądrze

Dobrze wolę działać i to życie sączę
Ze szklanki z cytrynką gdzie mam małą parasolkę
Nic nie dygaj ja już piłem życie z gwinta
Na pseudo przyjaźń

Puk puk puk puk puk puk z miasta do wsi
I co, co mam wam dać
No cóż mogę wam dać
Jak nie to la la la la la

Sing la la la la your words ain't worth my

a nie ciągnę was za rękaw
To co mam to musiałem sobie sam wziąć
Przechodziłem już przez niejedno bagno
Nie raz miałem chuj z tego chuj czy było warto

też mam na nim bliznę też muzyką się leczę
Gdy z siebie to wyrzucę to od razu życie lżejsze
Nabiłeś moją kieszeń ja ci nigdy nie zapomnę
Wiem dla kogo

Małym słodkim skrętem przepala gorycz porażki
Po głowie biegają myśli „Czy by może się nie zabić"
Odzywa się Nokia dziwne dawno nikt nie dzwonił
Do

homonto
By odnaleźć mnie człowieku zbędny Tom Tom
Jak nie łapiesz tego rytmu to się ciąg stąd
To uliczna partytura spod wkurwionego pióra
Szanuje mnie ulica

pierdole mam inne drogi
Parę miesięcy temu pite bo sto koła pykło
Dziś każdy kolega i czekam na milion
Ja z inną banią bym rozjebał to wszystko
Chociaż tylko

naszego dzieciństwa jeden z dziesięciu by przeżył
Mentalnie leżysz Twój rap mi wisi synku
Nie chcę słuchać o dupach i kolorze waszych drinków

Dla was