Lyrics:
ptakami będę dzielić ją
I przyjdzie taki czas
Gdy będziesz chciał
Zamieszkać w domu mym
Pod dachem pełnym gwiazd
I przyjdzie taki czas
Gdy będziesz chciał
Spójrz jak długo już walczę
By zmienić trochę ten świat
Wniknąć do ser
Ludzi co chcą na skróty iść
Wiem prościej jest tak
Bez bólu i bez zbędnych łez
parę chwil może będę miał to szczęście
By uwolnić się od myśli które czasem są przekleństwem
Prawie jak haj chociaż nie odpalam jointa
Zrównoważony stan
egzemplarzy
A ja dziś popatrzę poczekam aż się wykrwawisz
To jeszcze nie koniec dopiero zaczynam marzyć
Wytarłbym Ci krew lecz nie mogę znaleźć twarzy
Schody
To nieprawda że poważnie mnie traktujesz
To nieprawda że coś do mnie czujesz
To nieprawda że ja sobie to wyobrażałem
Gdyby nas nie było to by serce
powtarzaj wybacz
Nie wytrzymasz tutaj życia jeśli nie obcinasz
Zenon całe życie przy kurczakach robił
W swej hodowli co ją między łóżkiem i fotelem złożył
zbrodnię na rapie
Ja zacząłem przez drugi Kodex
Wygrałem stawiali mi podwójną z lodem
Dwie wytwórnie w tej mam alterego
Płaci mi T1 i prezes Walter jego ziom
skurwysynom nigdy się nie poddam
Nigdy się nie poddam niegdy nigdy się nie poddam
Mam swoje prawa co by się nie działo
Kiedy to nawijam to mi płonie serce pało
Nie znasz mnie zna mnie tylko mama siostry jedna ex
Przyzna się że nie umiem chodzić obok nogi jak pies
Bóg stworzył mnie bym dał Ci siłę masz ją w
W zimnym pałacu
W lodówce uczuć
Chłodem marmuru
Mdłych parapetów
Chełpią się ludzie
Swym dobrobytem
I żyrandolem
Ja to pierdolę
W skórach foteli
nic tylko bądź
Na mnie patrzysz i wystarczy by się zmieniał świat
Na właściwym miejscu jesteś na właściwym ja
Wolę twoich oczu płomień od stu innych
Hej panowie posłuchajcie
Co dziś powiem wam
Bo ja w sprawach kochania
Rutynę pewną mam
Kto panienki kocha
Dobrze o tym wie
Że w każdym kiosku Ruchu
Kanapie
Ziemi
Z ryja
Księżniczka w białej szacie siedzi na brudnej kanapie
Wysoko trzyma nogi a ja walam się po ziemi
Ściskam w dłoni banknoty które
instante
Só vejo iniciantes
No mic sou destilante, filosofando igual Kant
Cante e seus males espante
No rap só são standy by, bye
Uma nova visão de inferno
Powraca do mnie echo wspomnień
Chyba kurwa nie umiem żyć sam
Twój głos zamilkł bezpowrotnie
A w tej ciszy jestem tylko ja
Nie pytaj mnie dokąd chce
łatwo jest stracić sens
Tak smutną ma twarz
Dziś feeria ich braw
Nim w miał i pył ten świat cię zetrze
Nim zrozumiesz że na próżno czekasz by ktoś
Podał
kołacze
Że mnie wśród innych wybrałeś
Ale troszeczkę inaczej
Życie na przekór wciąż sprzyja
Głupcom szaleńcom i graczom
A ja tak wciąż niecierpliwie
Czekam
rekinami
Dwa jak obracać bańkami majkami
By niunie z widowni kręciły dupami
Ej jol stary będzie dumny
Jak usłyszy jak rozwalasz kolumny
Weź sprawdź to efekt
jak się cofnąć w czasie Bracie
Bóg jest poza czasem ale na to nie ma zaklęć
Niestety ogarniałeś magię dał Ci ją diabeł
Stąd opętanie które wpędzi Cię w
Późny wieczór zmęczona twarz
Wracam do domu
Powiedz że jesteś tam
Choć byś wędrował
Nawet we mgle
Wiem to gdziekolwiek jesteś
Odnajdę Cię
Miną
Gdybyś poznał bliżej ją to wiedział byś na pewno
Jaką duszą ona jest i widziałbyś jej piękno
Teraz odchodzi już od Ciebie
Za długo czasu trwało
było będzie
Czy chcemy by było tak
I kiedy siebie więcej
Zakochać się w taki stan
Rozkoszuj się bo jeszcze
Może będzie ci brak
Gdyby jutro miało
Gdy nie mozesz spac w nocy nie rob nic zamknij oczy
I udawaj przed swiatem ze spisz
Zacznij snuc skryte plany jak to zrobic by rano
Z tego swiata nie
Eu quero te encontrar,
viver belos momentos,
teu sorriso, teu jeito,
deixa tudo intenso,
um minuto olhando seus olhos,
eu já me perco, e só me
Discuss these ja by 2raumwohnung Lyrics with the community:
Report Comment
We're doing our best to make sure our content is useful, accurate and safe.
If by any chance you spot an inappropriate comment while navigating through our website please use this form to let us know, and we'll take care of it shortly.
Attachment
You need to be logged in to favorite.
Log In