Lyrics:
Od nie dziś wiadomo jarają mnie już te diamenty
Mam w głowie mętlik przez xany lean i skręty
To leci w pętli mam w planach złote zęby
Mam w głowie
Ludu mój ludu cóżem ci uczynił
W czemem zasmucił albo w czem zawinił
Jam cię wyzwolił z mocy Faraona
A tyś przyrządził krzyż na me ramiona
Ludu mój
Same zjawy stojące w tych oknach
W których odbija się brak perspektyw
Nigdy nie słyszałeś krzyku ognia
Smok jest w każdej z miejskich opowieści
Nie
Wymyśliłem sobie taką koncepcję
No
Żebyśmy podzielili tę rozmowę na kilka segmentów
W pierwszym jest to miejsce gdzie się znajdujemy teraz
No
Gdybym nie siedział na schodkach, nie myślał wciąż o zwrotkach
Nie chodził do Hybryd i chłopaków tam nie spotkał
Nie spał do południa, potem w
Wtorek pora na worek
Takie myśli mnie nachodzą znowusz
Popierdolone
Strumień świadomości pędzi
Gra szklanych paciorków nanizanych na nić
W szkliste
Pierwsza chmura dymu robię krok w minione lata
Ten sam Ursynów lecz zupełnie inna data
Wracam do czasów gdy nie ulica ale szkoła
Była miejscem
W
W W W W
I got way too many Ws
Came out the mud
And it wasn’t because of you
W W W W
Ay
I never cared what the others do
I’m in the penthouse
223 na starcie, robię ballin' tak jak MJ (MJ)
Trochę odleciałem, słyszę MayDay
So big so hard, nie poznajesz mnie (ye, ye)
W ogóle się nie dziwię -
Wymyśliłem sobie taką koncepcję
No
Żebyśmy podzielili tę rozmowę na kilka segmentów
W pierwszym jest to miejsce gdzie się znajdujemy teraz
No
Gdzie
tu w szkołach
Śmiali na salonach
W liceum zdradziła dziewczyna mnie
Chyba kilkanaście razy wiem, ile to waży
Ja tak zdradzałem później milion razy
Raz,
You know who you fucking with?
W-w-w-w-w-w-w-w-wicked clowns(x2)
Wicked clowns(x4)
Don't fuck with me
Wicked clowns(x8)
Don't fuck with me
Brudne naczynia się piętrzą
W zlewie pokryte nicią pajęczą
Nudne manewry życia mnie męczą
Smutny świat z czarną tęczą
Potrafi wepchnąć mnie do kąta
W
minister też wygląda jak kurwa
Tu nie doczekasz jutra a czemu człowiek jest tak
Bo co dzień ziomek tu lądują Talibowie w klewkach
Skurwysynu przestań mam
Viva Polonia Polska emigracja niesie w czystych dłoniach
Do histori wielkiej możesz się odwołać
Dzisiaj dumnie naród do tej chwały prowadź tak
Z
w górę a nie spadam w dół
Sam już nie wiem ile padło gorzkich słów
Chce zapomnieć o tym co tam było chce co tu
Nie mam już ochoty słuchać więcej
Wsłuchaj się w te wersy to nie powoduje raka
W dobrej intencji mówią że za dużo bakam
Żaden kafar jadę na trackach
Pamięć mustafach achmed lwc plus
zrobić krzywdy
Chwilami tylko boję się
Że rundy tej nie będzie nigdy
Weź mnie za rękę no i prowadź w ten swój
Prowadź w ten swój las
Weź mnie za rękę no i
oni
Mała przybliż swoje usta do mej skroni
Daj mi buzi albo chociaż pobazgrolić
Narysuję Ci koronę ze złota
A Ty mi berło w dłoni w dłoni w dłoni
Mała
Musisz to wziąć choć miałeś rzucić to w kąt
Musisz to wziąć choć miałeś rzucić to w kąt
Musisz to wziąć choć miałeś rzucić to w kąt
Ale lubisz lubisz
Nie wiem jak u ciebie u mnie dźwięk to podstawa
Z dobrym bitem kłaść się i wstawać słuchaj
Codziennie patrzysz w oczy chordzie lęków
Możesz robić
potrzebuję twoich rad które są podobno takie dobre
Wciąż chcesz kierować moim krokiem a to metodycznie buduje niezgodę
Nie włażę z butami w twoje miejsce.
Kochanie jestem w niebie
Oni nie wierzyli oni nie wierzą
Że ja mogłem dostać się tam do Ciebie
Jestem w niebie ooh jestem w niebie
Nie klęczałem nie
A wtedy na molo mówiłeś mi mała chyba to jest to
A dzisiaj ja widzę cię w Sea kiedy w tle leci to Techno
I w dłoni masz pixy dzisiaj weźmiemy już
Discuss these w.s Lyrics with the community:
Report Comment
We're doing our best to make sure our content is useful, accurate and safe.
If by any chance you spot an inappropriate comment while navigating through our website please use this form to let us know, and we'll take care of it shortly.
Attachment
You need to be logged in to favorite.
Log In