Lyrics:
Przemoc to nie w tej rundzie niemoc to jest zbyt trudne
Siedząc tu omijasz kolejne południe w biegu
Ludzi których chuj obchodzi tak ogólnie przebój
W tej
Znów kurwa daję rap najwyższego poziomu
Za sprawą mikrofonu od dawna w Twoim domu
Tu moi ludzie ziomuś zacięcie prawdy strzegą
I uwierz mi chłopaku w
Dążysz chłopak do tego by żyć w dobrobycie
Dużo zdrowia hajsu w melanżu ostre picie
Znakomicie by wszystko dookoła wyglądało
Rap gra gra gra by
Marzy mi się domek w górach własny domek w górach
Taki co po wyjściu na balkon da mi to poczucie że stoję w chmurach
Marzy mi się domek w górach
Ej ej
Nie mam
Michał Graczyk
Eh eh
Składam fity se do szafy
Nie mam miejsca w niej
Nie obchodzą mnie układy
Twoje szmaty też
Byku nawet nie podbijaj
Ile wiary że w końcu zdarzy się
Ile nieba w sobie widzimy
Ile we mnie jest ciebie
A w tobie mnie
Ile we mnie jest ciebie
A w tobie mnie
Ile we mnie
Czas moim sprzymierzeńcem
Ulegam odnowieniu
Ktoś związuje me ręce
Odpada po namyśleniu
Wiem że siła w nowym pokoleniu drzemie
Co złego w dążeniu do
Zamknięty w rozsądku granicach niczym w Alcatraz
Choć wierzę że na końcu życia stworzę Tadż Mahal
Świat nasze sprawy
Między palcami przepływają plany
wtedy Bóg po co i dlaczego
Ojciec czy to tylko na niby czy zwidy czy milczysz a widzisz i też nam dajesz znak
Kiedy lecą godziny ja piszę w tych murach
miłość
Miałem taki sen paliłem Babilon
Nic z tego nie wyszło
Idę ulicą i niosę swoje nazwisko
Mijam plakaty i bankomaty
I patrzę na tych co patrzą w
Właśnie podpisuję płyty za które mi płacą magia
Kiedyś podpisywałem żebyś wiedział kto je nagrał
I tym samym typem byłem w tych odmiennych sytuacjach
Tego dnia przyrzekłem sobie że nie spojrze więcej w tył
Nie pójde w bok i nie spadne na dno
Tego dnia przyrzekłem sobie że będe żył
I osuszał wokół
Które to wakacje z rzędu siedzę w tym pieprzonym mieście
By zarobić jak mam hajs to rozpieprzę lekką rękę mam
Ale patrze na tych ziomów co by mogli
Jak być człowiekiem w czasach mas medii kłamstew
Gdy TV swym doradztwem psuje kolorów pastel
Masz papkę pop plus Warkę Strong
Utarte to stop pass
Orient! Dwa cztery na dobę
W największy deszcz w najchujowszą pogodę
Samochodem samolotem jeszcze inni autostopem
Chęć do życia jest powodem by iść
se Izi nie g i nie eItalo trapando i sì czyli git
Piję sobie piwo zwane dzikiem
Przynajmniej w naszej rodzinie
Pet dogasa se w popielniczce
Łapię
Czasem są takie dni gdy wszyscy mówią mi że nie jest dobrze
I są takie dni gdy naprawdę czuję się podle
To jest zła karma w głowie huk armat
Wódka
Oglądam świat od lat tak jest bracie
Zdaję sobie sprawę jak jest i pierdolę prowokacje
Nasze relacje ulegają zmianie w czasie
To normalne jak w
W imię przyjaźni ruszamy w bal (bal)
Bal bal sztorm
Na salon wjechał Maradona Maradona Maradona
Kto by się kurwa tego spodziewał kurwa (patrz
Jeden na biurku drugi w garści trzeci lśni w kieszeni
Chcą sprzedać czwarty mi ten czwarty który wszystko zmieni
Lewy nadgarstek niegdyś martwy już
Nie mam parcia żeby się wyświetlać z ryjem jak w Uwadze
Na dzień dzisiejszy to nie znajdziesz mnie w szufladzie
Może nam będzie dane przeżyć tu coś
palenie ognia, wszystkie brednie
A ten kto ma czyste serce, nie boi się wiecznie tych słów
Oni spadają w ogień, Lecą w dół
Oni spadają w ogień, Lecą w
Ej, Michał Graczyk
Ay, 2K this a madness, haha!
Nie ma już szans, dla wielu z nas
W nawiasy patrz, poezja
Nie ma, że lans, dla kilku z nas
Nti w takli w tcherbi wana 7raret 3lia, ah
Nti w takli w tcherbi wana 3lach salebni, ah
Nti w takli w tcherbi wana 7raret 3lia, ah
Nti w takli w
Discuss these w Lyrics with the community:
Report Comment
We're doing our best to make sure our content is useful, accurate and safe.
If by any chance you spot an inappropriate comment while navigating through our website please use this form to let us know, and we'll take care of it shortly.
Attachment
You need to be logged in to favorite.
Log In