Lyrics:
Bez pomysłu już na koniec wakacji
Uprawiam seksturyzm w aplikacji
Chciałbym zrobić szach skokiem morskiego konika
Ale nie wiem sam czy mi tury styka
Nie jestem w tych raperów lidze (nie)
Cały czas do przodu ide
Przejmuje rynek
Do mnie należą ulice
I znowu rozpierdalam bit (bit)
Punchliny twarde
Co zostawisz po sobie
Co zrobiłeś dla narodu
Czy będziesz jak na ogół tylko wpisem w nekrologu
Czy znasz setki powodów by prawdę propagować w krzyku
Ciekawe co by było jakby cofnąć czas
I dokonać niektórych wyborów jeszcze raz
Gdyby każdy miał możliwość żeby cofnąć się w czasie
To co by było
Wielu na to czekało kilku innych nie chciało
Saga trwa pierwszy album Killaz Group przetrwało
Gdy nielegal wydało to w Poznaniu zadrżało
Zbyt wielu
Zamykam oczy nie chce wiedzieć co się dzieje w okół
Znów się znieczulam to dla mnie antidotum
Żeby nie popaść w obłęd choć koniec końców
Żyje w
My ciągle tacy sami zwariowani
My ciągle tacy sami na bani tu
Impreza w pizdu brak snu
Bo po co nam sen w ten cudowny dzień
My ciągle tacy sami
c'est marqué « interdit d'pisser »
Ay yo Casa-Montreal, el rap hna b7al b7al
Jinakom loma clika bang
Kayn rap hnaya ntaya sme3na w redd lbal
Jina lyoma
spełniał nie swoich ambicji
W domu dramat masz aferę nie wsparcie
Bo życia hajs poszedł na kwaterę i żarcie
A nie przelewało się tu nigdy jak w willi
Więc
tutaj
314 hip hop w najlepszej formie
Dookoła goście w najlepszych butach
Lecz nie to definiuje
To że chcesz tego słuchać
Oficjalnie dziś gramy tutaj
314
Nie wiem czy jestem w stanie dla mnie to podróż w nieznane
Ale mam wiarę na duszy gołębia i wronę
Kolejka rusza bilet mam w jedną stronę w tym utonę
Taka taka piękna taka taka miła
Rozkochała w sobie i zostawiła
Taka taka słodka taka doskonała
Obcas wbiła w serce i nawiała
Taka taka piękna taka
tutaj
314 hip hop w najlepszej formie
Dookoła goście w najlepszych butach
Lecz nie to definiuje
To że chcesz tego słuchać
Oficjalnie dziś gramy tutaj
314
miasta
Bez znaczenia dresy rurki czy koszulki w paskach
Po co ci maska? Serce otwórz
Drugiej szansy możesz nie mieć by
Coś zmienić w końcu wyjść na prostą
Zostań obok zostań jeszcze raz
Przepłyń ze mną wody przyszłych lat
Nie pamiętaj złego kiedy ja chcę upaść Ci do stóp
Przetańcz ze mną ciemność w
Oto miasto co bólem twym krzyczy
Z setek ran co nie sposób policzyć
Zawinięte marzenia w rulony
Dziś topnieją w ogniu to raj utracony
Z nienawiści do
szczęśliwie czy założe rodzine
Czy w pogoni za pieniądzem popadne w rutyne
Jak na razie na koncie wiele chwil szczęśliwych
Chociaż nigdy nie zapomne tych
fale
Czerwona róża jest w ogrodzie w domu mym
W mym domu w wiosce gdzieś w mojej Walii
Tak jak przed laty strumyków cichy szept
Szum drzew ptaków śpiew
Zatłoczone miasto
Na skrzyżowanych ulicach
Czasami uważane za błądzące w dwóch obliczach
Zielone światło wolną drogę pozostawia
Brama szeroko otwarta
Robota pali się w rękach
Płyną wersy na pętlach
SdoLdoW pierwszy reprezentant
Robota pali się w rękach
Płyną wersy na pętlach
SdoLdoW pierwszy
Foto z ręki dzięki dzień kolejny zaczęty
Ona uśmiech roku on leciutko napięty
On by byli w szoku ona zdobyć chce względy
Wirtualny świat ich wciągnął
chociaż miałem z tym skończyć
W sumie to było niechcący
Sen znowu mija nie ma go ze mną
Alkohol by pomógł na pewno
Za dużo widziałem to nie chce odejść
Marcin Co robisz w sylwestra? Niech pomyślę Robię gówno dzięki
Takie pytania w nowym okresie przejściowym wkurwią i mogą męczyć
Przymykam oczy na
niebem
Czy miała zawiść? Nie wierzyli w tą ulewę
Zawieszeni w przekaniu
Że nigdy organy sukcesu mi nie zagrają
Chcieli to mają też potrafię być życzliwym
Discuss these w.s Lyrics with the community:
Report Comment
We're doing our best to make sure our content is useful, accurate and safe.
If by any chance you spot an inappropriate comment while navigating through our website please use this form to let us know, and we'll take care of it shortly.
Attachment
You need to be logged in to favorite.
Log In